piątek, 13 października 2017

Różne ciekawe bajki i opowieści



 
Bajka o Miłości i Szaleństwie
Powiadają, że pewnego razu spotkały się na Ziemi
wszystkie uczucia i cechy ludzkich istot.
I tak:
Gdy Znudzenie ostentacyjnie ziewnęło po raz trzeci,
Szaleństwo, jak zwykle obłędnie dzikie, zaproponowało:
- Pobawmy się w chowanego!
Intryga, niezmiernie zaintrygowana,
uniosła tylko lekko brwi,
a Ciekawość, nie mogąc się powstrzymać,
spytała z typowym dla siebie zainteresowaniem:
- W chowanego? A co to takiego?
- To zabawa - wyjaśniło żywo Szaleństwo
- polegająca na tym, iż ja zakrywa sobie oczy
i powoli zacznę liczyć do miliona.

W międzyczasie wy wszyscy dobrze się schowacie,
a gdy skończę liczyć, moim zadaniem będzie was odnaleźć.
Pierwsze z was, na którego kryjówkę trafię,
zajmie moje miejsce w następnej kolejce.

Podekscytowany Entuzjazm zaczął tańczyć w towarzystwie Euforii,
Radość podskakiwała tak wesoło,
iż udało się jej przekonać do gry Wątpliwość,
a nawet Apatię, której nigdy niczym nie dało się zainteresować.
Jednakże nie wszyscy chcieli się przyłączyć.
Prawda wolała się nie chować,
w końcu i tak zawsze ją odkrywano.
Duma stwierdziła, że zabawa jest głupia,
ale tak naprawdę w głębi duszy gryzło ją,
iż pomysł wyszedł od kogo innego.
Tchórzostwo z kolei nie chciało ryzykować.
- Raz, dwa, trzy - zaczęło liczyć Szaleństwo.
Najszybciej schowało się Lenistwo,
osuwając się za pierwszy lepszy napotkany kamień.
Wiara pofrunęła do nieba,
a Zazdrość ukryła się w cieniu Triumfu,
który z kolei wspiął się o własnych siłach hen!
Na sam szczyt najwyższego drzewa.
Wspaniałomyślność długo nie mogła znaleźć
dla siebie odpowiedniego miejsca,
gdyż wszystkie kryjówki wydawały się jej idealne dla przyjaciół:
krystalicznie czyste jezioro było wymarzonym miejscem dla Piękności,
dziupla - w sam raz dla Nieśmiałości,
motyle skrzydła stworzono dla Zmysłowości,
powiew wiatru okazał się natomiast najlepszy dla Wolności.
W końcu Wspaniałomyślność schowała się za promyczkiem słońca.
Z kolei Egoizm znalazł sobie, jak sądził, wspaniałe miejsce:
wygodne i przewiewne, a co najważniejsze
- przeznaczone tylko, tylko dla niego.
Kłamstwo schowało się na dnie oceanów,
a może skłamało i tak naprawdę ukryło się za tęczą?
Pasja i Pożądanie w porywie gorących uczuć,
wskoczyli w sam środek wulkanu.
Niestety wyleciało mi z pamięci, gdzie ukryło się Zapomnienie,
lecz to przecież mało ważne.
Gdy Szaleństwo liczyło dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć
tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć
Miłość jeszcze nie zdołała znaleźć sobie odpowiedniego miejsca.
W ostatniej chwili odkryła jednak zagajnik dzikich róż
i schowała się wśród ich krzaczków.
- Milion - krzyknęło na końcu Szaleństwo
i dziarsko zabrało się do szukania.
Od razu, rzecz jasna, odnalazło schowane parę kroków dalej Lenistwo.
Chwilę potem usłyszało Wiarę rozmawiającą w niebie z Panem Bogiem.
W ryku wulkanów wyczuło natomiast obecność Pasji i Pożądania.
Następnie, przez przypadek, odnalazło Zazdrość,
co szybko doprowadziło je do kryjówki Triumfu.
Egoizmu nie trzeba było wcale szukać,
gdyż jak z procy wyleciał ze swej kryjówki,
kiedy okazało się, iż wpakował się w sam środek gniazda dzikich os.
Trochę zmęczony szukaniem Szaleństwo
przysiadło na chwilę nad stawem
i w ten sposób znalazło Piękność.
Jeszcze łatwiejsze okazało się odnalezienie Wątpliwości,
która, niestety, nie potrafiła się zdecydować,
z której strony płotu najlepiej się ukryć.
W ten sposób wszyscy zostali znalezieni:
Talent wśród świeżych ziół,
Smutek - w przepastnej jaskini,
a Zapomnienie... cóż, już dawno zapomniało,
iż bawi się w chowanego.
Do Znalezienia pozostała tylko Miłość.
Szaleństwo zaglądało za każde drzewko,
sprawdza w każdym strumyczku,
a nawet na szczytach gór i już, już miało się poddać,
gdy odkrył niewielki różany zagajnik.
Patykiem zaczęło odogarniać gałązki...
Wtem wszyscy usłyszeli przeraźliwy okrzyk bólu.
Stało się prawdziwe nieszczęście!
Różane kolce zraniły Miłość w oczy.
Szaleństwu zrobiło się niezmiernie przykro,
zaczęło prosić, błagać o przebaczenie,
aż w końcu poprzysięgła zostać
przewodnikiem ślepej z jego winy przyjaciółki.
I to właśnie od tamtej pory, od czasu,
gdy po raz pierwszy bawiono się na Ziemi w chowanego,
Miłość jest ślepa i zawsze towarzyszy jej Szaleństwo.
Tekst ten był rozsyłany pocztą elektroniczną
Autor nieznany
Bajka o uczuciach
Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa,
którą zamieszkiwały emocje, uczucia
oraz ludzkie cechy - takie jak:
dobry humor, smutek, mądrość, duma;
a wszystkich razem łączyła miłość.
Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się,
że niedługo wyspa zatonie.
Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze,
aby na zawsze opuścić wyspę.

Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili.
Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu
- miłość poprosiła o pomoc.

Pierwsze popłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie.
Miłość zapytała:
- Bogactwo, czy możesz mnie uratować ?
Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności.
Nie ma tam już miejsca dla ciebie. - Odpowiedziało Bogactwo.

Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.
- Dumo, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość.
Niestety nie mogę cię wziąźć!
Na moim statku wszystko jest uporządkowane,
a ty mógłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma
i z dumą podniosła piękne żagle.

Na zbutwiałej lódce podpłynal Smutek.
- Smutku, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość,
Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam.
- Odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.

Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej,
bo był tak rozbawiony,
że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.

Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu...

Nagle Miłość usłyszała:
- Chodź! Zabiorę cię ze sobą ! - powiedział nieznajomy starzec.
Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia,
że zapomniałam zapytać kim jest jej wybawca.

Miłość bardzo chciała się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy starzec.
Zwróciła się o poradę do Wiedzy.
- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował ?
- To był Czas. - Odpowiedziała Wiedza.

- Czas ? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł ?
- Tylko Czas rozumie,
jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość.
- Odrzekła Wiedza.
Autor nieznany
Błękitne kamienie
Jubiler siedział przy biurku i patrzył w roztargnieniu
na ulicę przez witrynę swojego eleganckiego sklepu.
Jakaś dziewczynka podeszła do sklepu
i przycisnęła nosek do wystawy.
Jej oczy w kolorze nieba zabłysły,
gdy dostrzegła jeden z wystawionych przedmiotów.
Weszła zdecydowanym krokiem i wskazała palcem
w kierunku wspaniałego naszyjnika z błękitnych turkusów.
- To dla mojej siostry.
Może pan ładnie zapakować, bo to prezent?
Właściciel sklepu zmierzył małą klientkę wzrokiem
pełnym niedowierzania i zapytał:
- Ile masz pieniędzy?
Dziewczynka bez zakłopotania, wspinając się na palcach,
położyła na ladzie metalowe pudełeczko,
otworzyła je i opróżniła.
Wyleciał z niego bilecik, garść monet,
kilka muszli i kilka figurek.
- Wystarczy?- spytała z dumą
- Chcę zrobić prezent dla mojej starszej siostry.
Od kiedy nie ma już z naszej mamy, ona ją zastępuje
i nie ma nawet wolnej chwili dla siebie.
Dzisiaj są jej urodziny i jestem pewna,
że ten prezent uczyni ją szczęśliwą.
Te kamienie mają taki sam kolor jak jej oczy.
Jubiler poszedł na zaplecze sklepu,
wyniósł stamtąd wspaniały papier pakunkowy, czerwony
i złoty i owinął nim troskliwie szkatułkę.
- Weź go - powiedział do dziewczynki.
- Nieś ostrożnie.
Dziewczyna ruszyła, dumnie
trzymając w ręku paczuszkę jak trofeum.
Godzinę później weszła do sklepu piękna dziewczyna
z czupryną w kolorze miodu i przecudnymi, błękitnymi oczami.
Położyła stanowczo na ladzie paczuszkę,
którą jubiler z taką starannością pakował, i spytała:
- Ten naszyjnik został kupiony tutaj?
- Tak, panienko.
- I ile kosztował?
- Ceny wystawiane przez mój sklep są poufne:
przeznaczone dla klienta i dla mnie.
- Ale moja siostra miała zaledwie kilka drobnych.
Nie mogłaby nigdy zapłacić za naszyjnik taki jak ten!
Jubiler wziął szkatułkę, zamknął ją wraz z jej zawartością,
na nowo starannie zapakował i oddał dziewczynie.
- Twoja siostra zapłaciła.
Zapłaciła cenę wyższą niż ktokolwiek inny:
oddała wszystko, co posiadała.
Bruno Ferrero

Byłem szczęśliwy.
Byłem tak szczęśliwy jak tylko mógłbym to sobie wyobrazić.
Z moją dziewczyną spotykałem się ponad rok
i w końcu zdecydowaliśmy się wziąć ślub.
Moi rodzice byli naprawdę zachwyceni
i pomagali nam we wszystkich przygotowaniach
do naszego wspólnego życia,
przyjaciele cieszyli się razem ze mną
a moja dziewczyna...
była jak spełnienie moich najśmielszych marzeń.
Tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju
- dręczyła i spędzała sen z powiek...
jej młodsza siostra.
Moja przyszła szwagierka miała dwadzieścia lat,
ubierała wyzywające obcisłe mini i króciutkie bluzeczki,
eksponujące krągłości jej młodego, pięknego ciała.
Często kiedy siedziałem na fotelu w salonie,
niby przypadkiem schylała się po coś tak,
że nawet nie przyglądając się,
miałem przyjemny widok na jej majteczki.
To nie mógł być przypadek,
nie zachowywała się tak nigdy
kiedy w pobliżu był ktoś jeszcze.
Któregoś dnia siostrzyczka mojej dziewczyny
zadzwoniła do mnie i poprosiła
abym po drodze do domu wstąpił do nich
rzucić okiem na ślubne zaproszenia.
Kiedy przyjechałem była sama w domu.
Podeszła do mnie tak blisko,
że czujłem słodki zapach jej perfum i wyszeptała,
że wprawdzie wkrótce będę żonaty,
ale ona pragnie mnie tak bardzo...
i czuje, że nie potrafi tego uczucia pohamować...
i nawet nie chce.
Powiedziała, że chce się ze mną kochać,
tylko ten jeden raz, zanim wezmę ślub z jej siostrą
i przysięgnę jej miłość
i wierność póki śmierć nas nie rozłączy.
Byłem w szoku
i nie mogłem wykrztusić z siebie nawet jednego słowa.
Powiedziała "Idę do góry, do mojej sypialni.
Jeśli chcesz, chodź do mnie i weź mnie,
nie będę czekać długo"
Stałem jak skamieniały i obserwowałem ją
jak wchodziła po schodach kusząco poruszając biodrami.
Kiedy była już na górze ściągnęła majteczki
i rzuciła je w moją stronę.
Stałem tak przez chwilę, po czym odwróciłem się
i poszedłem do drzwi frontowych.
Otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu, prosto,
w kierunku zaparkowanego przed domem samochodu.
Mój przyszły teść stał przed domem
- podszedł do mnie i ze łzami oczach
uściskał mówiąc "Jesteśmy tacy szczęśliwi,
że przeszedłeś naszą małą próbę.
Nie moglibyśmy marzyć 
o lepszym mężu dla naszej córeczki.
Witaj w rodzinie!"
A morał z tej historii...
Zawsze trzymaj 
prezerwatywy w samochodzie.

Dwaj Przyjaciele
Starszy nazywał się Frank i miał 20 lat.
Młodszy Ted miał 18 lat.
Wiele czasu spędzali razem,
ich przyjaźń sięgała czasów szkoły podstawowej.
Razem postanowili zaciągnąć się do wojska.
Przed wyjazdem przyrzekli sobie u rodzinom,
że będą wzajemnie uważać na siebie.
Szczęście im sprzyjało i znaleźli się w tym samym batalionie.
Batalion ich został wysłany na wojnę.
Było to straszliwa wojna, pośród rozpalonych piasków pustyni.
Przez pewien czas Frank i Ted przebywali o obozie,
chronionym przez lotnictwo.
Lecz któregoś dnia pod wieczór przyszedł rozkaz
by wkroczyć na terytorium nieprzyjaciela.
Żołnierze pod piekielnym ogniem wroga dotarli do pewnej wsi.
Ale nie było Teda. Frank szukał go wszędzie.
Znalazł jego nazwisko w spisie zaginionych.
Zgłosił się u komendanta z prośbą o pozwolenie
na poszukiwanie jego przyjaciela.
- To jest zbyt niebezpieczne - odpowiedział komendant.
- Straciłem już twego przyjaciela, straciłbym również ciebie.
Tam ostro strzelają.
Frank mimo wszystko poszedł.
Po kilku godzinach znalazł Teda śmiertelnie rannego.
Ostrożnie wziął go na ramiona. Nagle dosięgnął go pocisk.
Nadludzkim wysiłkiem udało mu się donieść przyjaciela do obozu.
- Czy warto było umierać, by ratować umarłego? - zapytał komendant.
- Tak - wyszeptał Frank, gdyż przed śmiercią Ted powiedział:
- Wiedziałem, że przyjdziesz.
To właśnie powiemy Bogu w takiej chwili:
"Wiedziałem, Boże, że przyjdziesz!"
Bruno Ferrero
Opowieść o Stasiu
W wielkim domu na poddaszu,
mieszkał pewien mały Stasiu.
Nie miał taty, ani mamy,
przez wujostwo był chowany.

Malec siedział w samotności,
w dużym domu - brak miłości,
nie przytulił nikt chłopczyka,
nikt o zdrowie nie zapytał.

Nawet kiedy zachorował,
nikt się chłopcem nie zajmował
i nie poda szklanki wody,
ni kompresu dla ochłody.

Inni chłopcy w piłkę grali,
a nasz Stasiu w piecach palił,
znosił polan całe sterty,
przez dzień cały był zajęty.

Bo pomagał też w ogrodzie,
kosił trawkę niemal co dzień,
bardzo lubił ogrodnika
- przyjacielem był chłopczyka.

W świetle świecy, wieczorami,
Staś szkicował węgielkami,
portreciki, krajobrazy
i o szkole malec marzył.

Lecz wujostwo mu tłumaczy:
"Że za szkołę trzeba płacić,
a on przecież nie zarabia,
z niego biedak a nie hrabia.

Nie potrzeba jemu szkoły,
aby wynosić stąd popioły,
ma gdzie mieszkać i co jadać."
A marzenia? Szkoda gadać!

Ale jak to bywa w bajkach,
czeka was tu niespodzianka,
bo ogrodnik człek samotny
o serduszku bardzo dobrym.

Zebrał wszystkie oszczędności
i uprosił on waszmości.
Stasiu cały był w skowronkach,
gdy usłyszał głosik dzwonka.

Pilnie uczył się przez lata
- a za pilność jest zapłata,
został sławnym Staś malarzem,
sięgnął szczytu swoich marzeń.
Autor: kilcik
Opowieść z morałem na wesoło,
jednakże ku przestrodze...

Proboszcz pewnej małej wioski
świętuje 25-tą rocznicę święceń kapłańskich.
Na specjalnie wynajętej sali zebrało się
pokaźne grono miejscowych znakomitości.
Proboszcz, siedzący
za specjalnym stołem na podwyższeniu,
zwraca się do przybyłych parafian:
- Kochani moi!...
Nie łatwo jest osobie takiej jak ja,
mówić o rzeczach nie związanych z naszą wiarą.
Dlatego potraktujmy to spotkanie na wesoło!
Gdyby nie "tajemnica spowiedzi"
mógłbym was tutaj rozbawić,
zacznę jednak poważniej.
W pierwszym dniu po przybyciu tutaj,
zmuszony byłem zadać sobie pytanie:
gdzie ja trafiłem?
Pierwszą osobą,
którą wyspowiadałem był młody mężczyzna,
który wyznał, że zdradza żonę z jej siostrą.
Wyznał również, że zaraził się
chorobą weneryczną od sekretarki swojego szefa.
Jednak z upływem czasu nabrałem przekonania,
że mieszkający tutaj ludzie są dobrzy i uczciwi,
a to co przedstawiłem to był tylko incydent.
Po 20 minutach na salę wchodzi zdyszany wójt,
który bardzo przepraszam za spóźnienie.
Siada na miejscu obok proboszcza
i poprawiając wąsa zaczyna mówić: 
- Doskonale pamiętam dzień,
w którym nasz dostojny jubilat
zawitał do naszej parafii.
Zresztą nie będę się chwalił,
ale miałem zaszczyt być pierwszą osobą,
którą nasz proboszcz wyspowiadał !!!
MORAŁ: Kto się spóźnia,
niech się lepiej nie odzywa...

Pocieszenie
Mała dziewczynka wróciła do domu od sąsiada,
której ośmioletnia córeczka niedawno tragicznie zmarła.
- Po co tam chodziłaś? - spytał ojciec.
- Żeby pocieszyć tę biedną panią.
- Jesteś przecież taka malutka,
w jaki sposób mogłaś ją pocieszyć?
- Usiadłam jej na kolanach
i płakałam razem z nią.

Jeśli obok Ciebie jest ktoś cierpiący, płacz razem z nim.
Jeżeli jest ktoś szczęśliwy, śmiej się wraz z nim.
Miłość patrzy i widzi, nasłuchuje i słyszy.

Kochać to uczestniczyć - całkowicie
- całym swym jestestwem.
Kto kocha, ten odkrywa w sobie nieskończone
pokłady pocieszenia i chęci współuczestniczenia
w dobrych i złych przeżyciach.

Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem:
możemy latać tylko wtedy,
gdy obejmiemy drugiego człowieka.
Bruno Ferrero
Rachunek
Któregoś wieczoru, gdy mama przygotowywała kolację,
syn stanął w kuchni, trzymając w ręku kartkę.
Z oficjalną miną, dziecko podało kartkę matce,
która wytarła sobie ręce w fartuch
i przeczytała, co było napisane:
- za wyrwanie chwastów na ścieżce: 5 złotych;
- za uporządkowanie mojego pokoju: 10 złotych;
- za kupienie mleka: 1 złoty;
- za pilnowanie siostrzyczki (3 popołudnia): 15 złotych;
- za otrzymanie dwukrotnie najlepszego stopnia: 10 złotych;
- za wyrzucanie śmieci co wieczór: 7 złotych.
Razem: 48 złotych.
Mama spojrzała czule w oczy syna.
Jej umysł pełen był wspomnień.
Wzięła długopis i na drugiej stronie kartki napisała:
- Za noszenie ciebie w łonie przez 9 miesięcy: - 0 złotych;
- Za wszystkie noce spędzone przy twoim łóżku, 
gdy byłeś chory - 0 złotych;
- Za te wszystkie chwile pocieszania ciebie, 
gdy byłeś smutny - 0 złotych;
- Za wszystkie osuszone twoje łzy: - 0 złotych;
- Za to wszystko, czego ciebie nauczyłam
dzień po dniu: - 0 złotych;
- Za wszystkie śniadania, obiady, kolacje,
podwieczorki i śniadania do szkoły: - 0 złotych;
- Za życie, które ci daję każdego dnia: - 0 złotych.
Razem: - 0 złotych.
Gdy skończyła, uśmiechając się matka podała kartkę synowi.
Ten przeczyta to, co napisała i otarł sobie dwie duże łzy,
które pojawiły się w jego oczach.
Odwrócił kartkę i na swoim rachunku napisał:
"Zapłacono"
Potem chwycił mamę za szyję i obsypał ją pocałunkami.
Gdy osobistych i rodzinnych stosunkach
zaczynają się pojawiać rachunki,
wszystko się kończy.
Miłość jest bezinteresowna albo nie istnieje.
Bruno Ferrero
Stara nieznośna pani
Na nocnym stoliku starszej kobiety przebywającej w domu starców,
w dzień po jej śmierci, znaleziono pewien list.
Był on zaadresowany do młodej pielęgniarki z oddziału.
Co widzisz ty, która się mną opiekujesz?
Kogo widzisz, kiedy na mnie patrzysz?
Co myślisz, gdy mnie opuszczasz?
I co mówisz, kiedy o mnie opowiadasz?
Najczęściej widzisz starą nieznośną kobietę,
trochę zwariowaną i jej błędny wzrok,
który mówi, że nie jest w pełni zdrowych zmysłów.
Kobietę, która ślini się podczas jedzenia
i nie odzywa się nigdy wtedy, kiedy powinna.
Nie przestaje gubić butów i pończoch.
Bardziej lub mniej posłusznie pozwala ci podczas mycia
i jedzenia robić ze sobą, co tylko chcesz,
by tylko wypełnić kolejny długi i smutny dzień.
To jest to, co widzisz! Ale otwórz szeroko oczy.
To nie jestem ja. Powiem ci, kim jestem.
Jestem ostatnią z dziesięciorga dzieci, co ma matkę i ojca.
Braci i siostry, którzy się kochają.
Jestem 16-letnią dziewczyną, co ma skrzydła w nogach
i marzy, by móc jak najszybciej spotkać swego ukochanego.
Poślubiłam go wreszcie mając 20 lat,
do dziś jeszcze moje serce łomocze
z radości na samo wspomnienie tego dnia.
Miałam 25 lat i małego synka przy piersi,
który wciąż mnie potrzebował.
Miałam 30 lat a mój synek rósł szybko.
Łączyła nas miłość, której nikt nigdy nie rozerwie.
Gdy skończyłam 40 lat, syn wkrótce mnie opuścił.
Lecz mąż wciąż był przy moim boku.
Miałam 50 lat, wokół mnie bawiły się dzieciątka.
Jak to dobrze było znów znaleźć się pośród dzieci.
Ja i mój ukochany mąż cieszyliśmy się z wnuków. 
Nieoczekiwanie nastały mroczne dni,
zabrakło mego męża.
Spoglądam z lękiem w przyszłość.
Moje dzieci są pochłonięte, bez reszty,
wychowywaniem swego własnego potomstwa.
Z żalem myślę o latach,
które minęły bezpowrotnie i doznanej miłości.
Jestem stara. Natura jest okrutna,
drwi sobie z przyjścia starości.
Ciało mnie zapomina, piękno i siły odeszły na zawsze.
A w miarę jak przybywa mi lat spostrzegam,
że tam gdzie było serce, znajduje się jedynie kamień. 
Ale w tym starym wraku jest jeszcze dziewczyna,
której serce płonie bez ustanku.
Wspominam me radości, wspominam me cierpienia
i czuję, jak wzbierają we mnie siły i uczucia.
Powracam myślą do lat, nazbyt krótkich, co tak szybko odeszły.
Zgadzam się na to prawo, że "nic nie może trwać wiecznie".
Lecz ty, która troszczysz się o mnie, 
otwórz przynajmniej twe oczy
i spójrz uważnie na nieznośną staruszkę...
Spójrz lepiej, by móc mnie dostrzec.
Ileż twarzy, ileż oczu, ileż załamanych rąk każdego dnia.
Na co patrzymy? 
Na zmarszczki, trudności, wahania, zawziętość.
Gdybyśmy zamiast tego 
nauczyli się przyglądać snom,
bidom serca i uczuciom tak 
często starannie ukrytym,
o ile mniej byłoby cierpienia, 
a świat wokół nas 
stałby się piękniejszy.
Bruno Ferrero





















































































































Rozważania różne

Być człowiekiem
Jak rozumieć zdanie Ewangelii według św. Łukasza:
„Miłujcie waszych nieprzyjaciół”?
W polskim języku wyraz „miłować”, 
„kochać” kojarzy się z gorącą serdecznością,
z całowaniem policzków, lewego i prawego,
z zachwytem, pierścionkiem,
zakładanym na serdeczny palec,
słowami: „moja pieszczotko, moja kotko”.
Jak można częstować takimi uczuciami kogoś,
kto da nam w gębę, w twarz?
Czy słowa te są dobrze użyte? 
Ewangelia jest tłumaczeniem.
W języku hebrajskim wyraz „miłować”,
„kochać” nie kojarzy się z żadnym uczuciem.
„Kochać” oznacza być za kogoś odpowiedzialnym,
nie osądzać drugiego człowieka według własnej miary,
być dla niego wyrozumiałym.
Obowiązuje to nas wszystkich.
Polskie słowo „nieprzyjaciel” w istocie jest bardzo sympatyczne,
znaczy tyle, że ktoś nie jest moim przyjacielem,
ale może być kolegą ze szkoły, z miejsca pracy.
Jak często robimy sobie wrogów z naszych nieprzyjaciół,
którzy wrogami nie są.
Jak często w domach,
w miejscach pracy trwają rozmaite spory,
ktoś kogoś nie znosi, bo coś usłyszał.
Często sami stwarzamy sobie wrogów.
Sąsiad jest wrogiem, żona jest wrogiem.
Czy naprawdę tak jest?
Czy czasem w nas nie siedzi taki bakcyl złości,
który sprawia, że widzimy tylko złych ludzi naokoło siebie?
Kto to jest „wróg”?
Wróg to człowiek opętany przez szatana nienawiści.
Nienawiść to już zło nieludzkie.
Wyobraźmy sobie w czasie wojny Niemca - lekarza medycyny,
powołanego do wojska, który morduje Polaka,
też doktora medycyny, powołanego do wojska.
Coś zupełnie niezrozumiałego,
by jeden lekarz zabijał drugiego,
chociaż obaj przysięgali,
że będą pomagali ludziom.
Człowiek opętany przez szatana nienawiści.
Nie rozumie, co z nim się stało.
W czasie ostatniej wojny byliśmy świadkami tego,
jak dwa systemy narzucały nienawiść do drugich ludzi,
nienawiść spoza człowieka.
Jak można zabijać kogoś, kogo się nie zna?
Najlepszym dowodem na obecność szatana jest wojna.
Nagle zło wzbudziło nienawiść dla samej nienawiści.
Pamiętajmy, że Jezus, modląc się na krzyżu, powiedział:
„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.
Modlitwa za opętanych przez szatana.
Boimy się wirusa grypy, wirusa wściekłych krów,
a nie boimy się bakcyla nienawiści, jaki wokół nas krąży.
Nieraz człowiek pobożny, religijny, ma w sobie tyle złości.
Jest zarażony.
Jako uczeń Jezusa powinien z tym walczyć
i starać się być człowiekiem dla człowieka.
ks.Jan Twardowski
Być po prostu ludźmi
Starajmy się być po prostu „ludźmi”,
zwyczajnymi, dobrymi, ludźmi,
którzy odrzucają wszelką przemoc.
Nie ludźmi, którzy swym zachowaniem
przypominają robota lub komputer.
Lecz takimi, którzy mają wielkie, wrażliwe serce
i zrozumienie dla wartości,
które dziś w wirze konsumpcyjnym życia zgubiły się.
Bądźmy ludźmi odmienionymi przez miłość!
Prostszymi, spokojniejszymi, życzliwszymi,
bardziej ludzkimi.
Phil Bosmans

Być razem – gdy chwile radosne,
być razem – gdy chwile złe,
umieć współczuć – gdy komuś smutno,
i nigdy nie powiedzieć „nie”.
Pomóc – gdy pomocy oczekuje,
poradzić – gdy decyzji brak,
unieść czasem czyjś ciężar wspólnie,
i w potrzebie zawsze mówić „tak”.
Rozumieć – i być rozumianym,
czuć – co w sercu,co kryje się w nas,
mieć zawsze pomocną dłoń wyciągniętą,
na zawsze…na długi czas…
Co myślimy o pokorze
Słowo niemodne w dzisiejszym niepokornym świecie.
Odebrała mu sławę fałszywa pokora.
Anglicy o kimś, kto umniejsza siebie mówią:
"Łowi komplementy".
Po to umniejsza własne zasługi,
by usłyszeć o sobie coś dobrego.
Goście chwalą: "Jaki wspaniały sernik!".
Gospodyni skromnie odpowiada:
"Nie, dziś mi się nie udał",
ale po cichu i tak wie, że jest bardzo dobry.
Wszystkie panie są zadowolone, kiedy usłyszą:
"Jak się pani świetnie trzyma!";
"Gdybym miał takie nogi jak pani, 
to bym ich nie ukrywał!".
Kiedy Archanioł Michał zobaczył
w lustrze wody swoją wspaniałość,
powiedział: "Któż jak Bóg!".
Drugi archanioł powiedział:
"Któż jak ja!".
I odtąd malujemy go jako brzydala z rogami,
kopytami i ogonem, chociaż ktoś powiedział:
"Rysowałem diabła bez rogów, bo samiczka".
Człowiek pokorny ma poczucie własnej godności.
Nie zaprzecza, że jest dobrym programistą,
muzykiem, biznesmenem,
ale nie przypisuje tego tylko sobie
- jest wdzięczny Bogu i ludziom.
Ileż otrzymujemy od ludzi!
Dlaczego im nie dziękować? 
Wdzięczność jest najbardziej religijnym uczuciem.
ks.Jan Twardowski
"Jesteśmy tak zajęci, że z trudem znajdujemy czas,
aby przyjrzeć się ludziom, których kochamy,
nawet tym, którzy mieszkają z nami pod jednym dachem.
Brakuje nam czasu, aby spojrzeć na siebie samego.
Nawet jeśli mamy wolną chwilę,
to i tak nie za bardzo wiemy, jak ją wykorzystać,
aby dojść do ładu z samym sobą.
Mamy setki sposobów na tracenie cennego czasu:
włączamy telewizor, "wisimy" na telefonie
albo wsiadamy do samochodu, aby dokądś pojechać.
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do przebywania
w swoim towarzystwie i postępujemy tak,
jakbyśmy próbowali od siebie uciec."
Thich Nhat Hanh
Lubię wielu ludzi,ale nie wszystkich.
Dużo potrafię wybaczyć, ale nie wszystko.
Szybko zapominam,ale nie zawsze.
Ci,których lubię wiedzą o tym.
Ci,których nie lubię,to zauważą.
Dla prawdziwych przyjaciół mogę przejść przez piekło.
Wrogom wskażę tam drogę.
Pewna kobieta podlewała rośliny w swoim ogrodzie,
kiedy zobaczyła trzech staruszków,
z wypisanymi na twarzy latami doświadczeń,
którzy stali naprzeciw jej ogrodu.
Ona nie znała ich, więc powiedziała:
- Nie wydaje mi się, abym was znała, ale musicie być głodni.
Wejdźcie, proszę, do domu i zjedzcie coś.
Oni odpowiedzieli: - Nie ma w domu męża?
- Nie, odpoczywa, nie ma go w domu.
- W takim razie nie możemy wejść - odpowiedzieli.
Przed zmierzchem, kiedy mąż wrócił do domu, kobieta
opowiedziała mu to, co się zdarzyło
- A więc, skoro wróciłem, zatem poproś ich teraz, aby weszli.
Kobieta wyszła, aby zaprosić trzech mężczyzn do domu.
- Nie możemy wejść wszyscy do domu - wyjaśnili staruszkowie.
- Dlaczego? - chciała się dowiedzieć kobieta.
Jeden z mężczyzn wskazał
na pierwszego ze swoich przyjaciół i wyjaśnił:
- On ma na imię Dostatek.
Następnie wskazał drugiego 
- On ma na imię "Sukces",
a ja mam na imię "Miłość".
Teraz wróć i zdecyduj razem z Twoim mężem, 
którego z nas zaprosicie do waszego domu.
Kobieta weszła do domu i powiedziała swojemu mężowi wszystko,
co powiedzieli jej trzej mężczyźni.
Ten się ucieszył : - Jak pięknie! -
Zaprosimy Dostatek, aby wszedł i wypełnił nasz dom!!!
Jego żona nie zgadzała się i spytała:
- Mój drogi, dlaczego nie mielibyśmy zaprosić Sukcesu?
Ich córka słuchała tej rozmowy i weszła im w słowo:
- Nie byłoby lepiej, gdybyśmy pozwolili wejść Miłości?
W ten sposób nasza rodzina byłaby pełna miłości.
- Posłuchajmy rady naszej córki, powiedział mąż do żony.
Pójdź i zaproś Miłość, niech będzie naszym gościem.
Żona wyszła i spytała - Który z Was to Miłość?
Niech wejdzie, proszę i będzie naszym gościem.
Miłość usiadła na wózku i ruszyła w kierunku domu.
Także dwaj pozostali podnieśli się i ruszyli za nią.
Trochę zdziwiona kobieta pyta Dostatek i Sukces:
- Zaprasiłam tylko Miłość, dlaczego idziecie także wy?
Oni odpowiedzieli razem:
- Jeżeli zaprosiłabyś Dostatek lub Sukces, pozostali dwaj
zostałby na zewnątrz, ale zaprosiłaś Miłość,
a tam gdzie idzie ona, idziemy i my.
- Tam, gdzie jest Miłość, jest też Dostatek i Sukces.
Specjalny Anioł
Przeczytaj uważnie do końca strony, 
nie zatrzymuj się na krok dopóki nie zobaczysz, 
że rzeczy nie zawsze są takie na jakie wyglądają

Dwa podróżujące anioły zatrzymały się
na noc w domu bogatej rodziny.
Rodzina była niegrzeczna
i odmówiła aniołom nocowania w pokoju dla gości,
który znajdował się w ich rezydencji.
W zamian za to anioły dostały miejsce w małej, zimnej piwnicy.
Po przygotowaniu sobie miejsca do spania na twardej podłodze,
starszy anioł zobaczył dziurę w ścianie i naprawił ją.
Kiedy młodszy anioł zapytał dlaczego to zrobił,
starszy odpowiedział,
"Rzeczy nie zawsze są takie na jakie wyglądają."
Następnej nocy anioły przybyły do biednego,
ale bardzo gościnnego domu farmera i jego żony,
by tam odpocząć.
Po tym jak farmer podzielił się, resztą jedzenia jaką miał,
pozwolił spać aniołom w ich własnym łóżku,
gdzie mogły sobie odpocząć.
Kiedy następnego dnia wstało słońce,
anioły znalazły farmera i jego żonę zapłakanych.
Ich jedyna krowa, której mleko było ich jedynym dochodem,
leżała martwa na polu.
Młodszy anioł, był w szoku i zapytał starszego anioła:
"Jak mogłeś do tego dopuścić ?".
"Pierwsza rodzina miała wszystko i pomogłeś im" - oskarżył.
"Druga rodzina miała niewiele i dzieliła się tym co miała,
a ty pozwoliłeś, żeby ich jedyna krowa padła".
"Rzeczy nie zawsze są takie na jakie wyglądają"
- odpowiedział starszy anioł.
"Kiedy spędziliśmy noc w piwnicy tej rezydencji,
zauważyłem że w tej dziurze w ścianie było schowane złoto.
Od czasu kiedy właściciel się dorobił
i stał się takim chciwcem niechętnym
do tego by dzielić się swoją fortuną,
w związku z czym zakleiłem tą dziurę w ścianie,
by nie mógł znaleźć złota znajdującego się tam."
"W noc, która spędziliśmy w domu biednego farmera,
Anioł Śmierci przyszedł po jego żonę.
W zamian za nią dałem mu ich krowę.
Rzeczy nie zawsze są takie na jakie wyglądają."
Wyślij tą wiadomość do swoich znajomych ...
Ktoś potrzebuje Ciebie byś mógł wysłać mu tę wiadomość.
Anonim
Wczoraj jest historią. Jutro jest tajemnicą.
Dziś jest darem.
To jest specjalny Anioł Stróż...
Trudno mówić o szczęściu,
gdy jesteśmy niezadowoleni z dzisiaj,
zatroskani o jutro
i rozżaleni decyzjami podjętymi wczoraj.





















czwartek, 7 września 2017

Animowane obrazki , gify , wiersze - Wirtualne życie

Chcę Wam opowiedzieć o pięknej miłości.
Każdy o niej marzy,bo tak jest najprościej.
Zasiąść przed komputerem i załączyć tlena.
I tak ta historia właśnie się zaczyna.
Ona piękna ''Mery"",On jej wymarzony.
Zasiadają razem każdy z innej strony.
Ona gdzieś z Pomorza,On ze Wschodu może.
Marzy im się miłość w różowym kolorze.
Ale w przeciwnościach los ich nie oszczędza.
On kawaler,pijak,Ona już bez męża.
Ale się szukają,wciąż marzą o sobie.
Może przeznaczenie,kieruje w tej dobie.
Bo się spotykają,w okienku tlenowym.
Literkowa miłość zaczyna swe zwody.
Romantycznie piszą,wzdychają klikają.
Całe dzionki,nocki sobie poświęcają.
I tak miłość kwitnie,ale to za mało.
Pragną siebie słyszeć,fony wymieniają.
''Miło Ciebie słyszeć'' - o nią zachwycony.
''Czuję oddech twój złotko''-mówi jak do żony.
"Ach przyjedz kochany,będę tylko twoją''
Zdębiał,po czym pyta''Zostaniesz mą żoną?''
Wszystko rzuca,leci w objęcia swej lubej.
Dom,rodzinę,pracę.''A wszystko mam w dupie.
Ja ją kocham szczerze,ona mnie rozumie.
Mam dość tej męczarni.
Ona mi zgotuje. Los inny.
Posprząta opierze,dobrze ugotuje.
A ja w zamian szczerze pokocham ją czule.
Wreszcie sobie ulżę,mej niedoli kres''.
Wsiada do pociągu,ucieka jak pies.
A Ona co myśli o takim spotkaniu?
''Będę się z nim kochać i będzie jak w raju.
Przyjedzie,pocieszy,przytuli mnie czule.
Będzie przy mnie zawsze,me serce to czuje.
Ale robić nie chcę,więc chorą zostanę.
Skakać przy mnie będzie na me zawołanie''.
I czekała pani na swego wybranka.
Staną w drzwiach,nareszcie ujrzała kochanka.
Padli w swe objęcia,ściskając się czule.
Jednak nie wiedzieli,co los im zgotuje.
Miłość trwała krótko,bo była nieszczera.
On bydlakiem został. Ona... cholera.
Czy pisać do końca wciąż się zastanawiam.
Może milczeć dalej?Ale wam powiadam.
Nie szukajcie w necie tego czego nie ma.
Ni miłości idealnej,czy też przeznaczenia.
Piszę ku przestrodze,byście pamiętali.
Amor zwie się REAL tam się łączcie w pary.
Bo okazać się może,że stracicie wiele.
Wszyscy się odsuną,rodzina,przyjaciele.
i zostaniecie sami,bez dorobku życia swego.
Czy miłość czatowa jest warta właśnie tego?
Dominika
Choć to przyjaźń wirtualna,
jednak ma znaczenie,
miło jest w takiej formie
dostać pozdrowienie.
W miłych słowach,
z życzeniami słonka,
ciepła i pogody ducha
i na chwilę choć zapomnieć,
że za oknem dmucha,
więc nie zrywaj tej przyjaźni,
niech nadal rozkwita,
bo ktoś czeka gdzieś w oddali
i Twe słowa czyta.
Czat
Czat - komputerowy narkotyk
Monitora tafla szklana
Klawiatury zimny dotyk
Gdzieś tam 'Ona" ,nieznana
Nick ciekawy być musi
Obok papieros i kawa
Może któryś się skusi
Dla niej to nie zabawa
Tak wielu czatuje
I starsi i młodzi
Każdy próbuje
Nie każdemu wychodzi.
Ryszard
Co jest najśmie­szniej­sze w ludziach:
Zaw­sze myślą na od­wrót:
spie­szy im się do do­rosłości,
a po­tem wzdychają za ut­ra­conym dzieciństwem.
Tracą Zdrowie by zdo­być pieniądze,
po­tem tracą pieniądze by odzys­kać zdro­wie.
Z troską myślą o przyszłości,
za­pomi­nając o chwi­li obec­nej
i w ten sposób nie przeżywają
ani te­raźniej­szości ani przyszłości.
Żyją jak­by nig­dy nie mieli um­rzeć,
a umierają, jak­by nig­dy nie żyli.
Paulo Coelho
Drogi komputerowy czytelniku,
dziś posurfować chcę w temacie
internetowych flircików i afer,
powstałych z klikania na czacie.

Byli raz sobie: chłopiec nie młody
i młoda, przepiękna dziewica,
co spotykali się na czacie,
nocami przy blasku księżyca

Ona miłosne mu słała ikonki,
on kwiatki jej w bitów wiązankach,
tak się kochankiem stał tej dziewczyny,
a ona jego kochanką.

W pieszczotach tonęły im monitory,
aż procesory zaczęły zdychać,
on trzymał ją online za myszkę
a ona go za joysticka.

Żyli by pewnie długo i szczęśliwie,
lecz mąż jej, szalony z zazdrości,
odłączył modem od komputera
i taki był koniec miłości.
Dobrze nam się dzieje,
niech ten czas nie minie w naszej ulubionej,
baśniowej krainie, w tej gminie.
Nasz Król Leszek Pierwszy wybrnął z sytuacji
powołując w gminie Centrum Edukacji, w remizie.
Teraz każda baba z całej siły pcha się,
żeby zalogować się na "naszej klasie", w remizie.
Mówi Feluś Zosi - pilnuj mi kombajna!
- Oj, zaczekaj Feluś, jak puszczę e-maila, z remizy.
- Zosiu od przedwczoraj nie jadłem obiadu.
- Oj, zaczekaj Feluś, jam na gadu - gadu w remizie.
- Krowa nie dojona, w wannie leży pranie,
Ty masz w głowie tylko myszkę i klikanie, w remizie.
I pomyślał Feluś: baba już ma bzika,
tylko nie wiadomo, z kim ona tam klika, w remizie.
Zamartwił się Feluś, żeby od klikania
Zosia nie przyniosła malutkiego Frania,z remizy!
Kupił jej komputer o największej mocy
i teraz klikają sobie w dzień i w nocy, już w domu.
Pytacie o morał?
Widać jak na dłoni, że nam wójt
przez centrum chłopów uświadomił, w remizie.
Dusza moja niespokojna
Myśli błądzą gdzieś po świecie
Wtedy myślę wciąż o Tobie
O rozmowach w internecie.

Jesteś czcionką na ekranie
Sensem w zdaniu lub w wyrazie
Jesteś taka wirtualna
Bez dotyku bez obrazu.

Nie dostrzegam Twej postaci
Dłoni dotknąć nie potrafię
Tylko widzę na ekranie 
Twoją małą fotografię

Brak mi Twych oczu i spojrzenia
Brak mi Twych ust i głosu brzmienia
Brak mi Twych dłoni,co po ekranie
Piszą mi "WITAJ" na przywitanie.

Kiedy gaszę już komputer
Robię to z ogromnym żalem
Myślę sobie czy Ty będziesz?
Kiedy znowu go odpalę.
INTERNET
Odnalazłeś mnie w tym świecie
co zwie się Internet, nie realnym
a jakże ciekawym, co zwie się krainą
niespełnionych marzeń.
Ale stało się coś dziwnego
to co miało być nie prawdą
prawdą się stało.
Wkroczyłeś w moje życie
zmieniłeś na piękną bajkę
ale jakże realną
książę stał się pięknym mężczyzną.

Przyniosłeś mi przyjaźń
która stała się miłością
ciepłą szczerą bez kłamstw.
Potrafiłeś docenić i pokochać mnie
całym swym sercem oddałeś mi siebie
powiedziałeś niech to wszystko
z nami pozostanie i nigdy
nie odejdzie zapomnienie.

Internetowy świat nie raz realnym
się staje trzeba wierzyć że za szklanym
ekranem prawdziwy książę się odnajdzie
i pokocha smutnego kopciuszka.
W tym nierealnym świecie
odnaleźliśmy siebie,
bajka życiem się stała
i niech już tak pozostanie.
Internautka
Wymarzona lnternautko wirtualna
Zjawiłaś się na ekranie któregoś piątku
Czat, gg , rozmowa banalna
Zdania rwane bez ciągłości wątku

Wymiana emaili, może Ona napisze
Kolejne na czacie umówione spotkanie
Bezmyślnie naciskam nieaktywne klawisze
Jeszcze kilka godzin ,przeklęte czekanie

Takich spotkań w sieci było kilka
Aż dnia pewnego coś zaiskrzyło
Spędzane z nią godziny ,to tylko chwilka 
I dziękuje losowi ,że to się zdarzyło

Integralną się stałem częścią komputera
Ona po programach mych uczuć buszuje
Zawsze kody dostępu trafnie dobiera
Niekompatybilne zdarzenia resetuje

Wręcz czuję jej palce na klawiaturze
I na dysku serce bijące płomiennie
Kiedyś compact w nagrywarkę zanurzę
Otworzę jej miłość i zaloguję we mnie.
Ryszard
Internetowi ludzie
Swój dzień rozpoczynają
od uruchomienia komputera
albo wcale nie wyłączają go na noc
piją przy nim poranną kawę
słuchają wiadomości ,połykają śniadanie
- w jego otoczeniu wszystko co niezbędne
filiżanka,papierosy,długopis,
telefon,chusteczki do nosa,leki...
wszystko w zasięgu ręki
cały arsenał rzeczy potrzebnych
jak zestaw pierwszej pomocy
gdy tylko otworzą oczy
zamiast pacierza
- pod ekran taki zmierza
i się zagłębia w maile,portale,
gąszcza linków niczym drogowskazy
do tego życia na niby
szybkie logowanie
do rozmaitych "społeczności"
tu są wirtualni znajomi
i wirtualni goście
nawet przyjaciele są wirtualni
nie wspominając już
o wirtualnych miłościach!
są setki sposobów
by wyrażać emocje
ikonki zwykłe płatne wymyślne...
czy cybernetyczny świat
za kilka lat może nam wystarczać?
chyba tak...
lecz co wtedy począć z realną miłością
i człowiekiem realnym tym tuż obok?
Jadwiga Zgliszewska
Internetowy Świat...
Komputerowy nastał Świat
Cybernetyczne przyszło życie
Internetowy leci kwiat
Wieczorem tu a tam o świcie.
Lecą całusy satelitą
Mkną przez kontynent niczym sygnał
Tylko tak myślę, żeby mi kto
Czułości z duszy mej nie wygnał.
Palce jak serce, oczy duszą
Klawiaturowe słowa przyślą.
Tylko czy "maile" nas nie zmuszą
Do oddzielania czucia z myślą?
Cybernetyczny dotyk może
Próbować wczuć się w ludzkie ciało,
Tylko do prawdy, nie daj Boże!
By serce z ciała uleciało...
Myśli jak strzały biegną w sieci
Wracają niby błyskawica
Tylko co znaczą myśli, gdy Ci
Nie przyjdzie nigdy mnie dotykać?!
Internetowe nasze ciała,
Klawiaturowe nasze myśli.
Internetowa jesteś cała
I możesz tylko mi się przyśnić...
Internetowe znajomości
Zaklęci w zasięg swoich słów
co przez klawisze płyną
stałaś się jak przyjaciel, druh kimś,
prawie jak rodziną

w psychologiczny waląc ton
tak w szczęściu i chorobie
ciekawe co mi powie
on cóż ona mi podpowie?

i niech znajomość kwitnie nam
magnolią wciąż zakwita
skoro to frajdę sprawia nam
znajomość znakomita

i choć klasyczny w sumie rym
rytm przy tym ciut zachwiany
martwić się zresztą nie ma czym
codziennie ''się czytamy''...
masz4
Klawiatury stuk – klik, klik.
– Małgosia jestem , a kim jesteś ty?
Chwila ciszy. – Tutaj Jaś.
Cześć Małgosiu, jak się masz?
Palce tańczą w jeden rytm,
trwa rozmowa ( klik, klik, klik).
Tak mijają długie dni.
Jaś już o Małgosi śni
– o dziewczynie idealnej,
w wyobraźni swej pragnie
dotknąć włosów jasnyblond
i mieć ją w zasięgu rąk!
Szum znajomy nam – klik, klik!
Znów pojawił się jej nick.
Jaś zakończyć chce zabawę
i zaprosić ją na kawę.
- Tu Małgosia – cichy dźwięk.
 – Jasiu…coś ci wyznać chcę.
Chętnie pójdę na tę randkę,
tylko się nie gniewaj na mnie,
bo cię troszkę okłamałam
– tak naprawdę jestem mała,
a i włosy rude mam!
Zresztą hmmm…zobaczysz sam.
- Jasiu ,jesteś? (klik,klik,klik).
Głucha cisza.
Jasiu znikł.
Klikam dziś znowu w klawiaturę
i piszę Słowa Gorące,
i nie ważna za oknem pogoda,
Ja Ci Uśmiech posyłam jak Słońce...
Komputerowy nastał Świat
Cybernetyczne przyszło Życie
Internetowy leci kwiat
Wieczorem tu a tam o świcie.
Lecą Całusy satelitą
Mkną przez kontynent niczym sygnał
Tylko tak myślę żeby mi kto
Czułości z duszy mej nie wygnał.
Palce jak Serce, oczy Duszą
Klawiaturowe słowa przyślą.
Tylko czy "maile" Nas nie zmuszą
Do oddzielania czucia z myślą?!
Cybernetyczny dotyk może
Próbować wczuć się w ludzkie ciało,
Tylko doprawdy, nie daj Boże!
By Serce z ciała uleciało...
Myśli jak strzały biegną w sieci
Wracają niby błyskawica
Tylko co znaczą myśli,
gdy Ci Nie przyjdzie nigdy Mnie dotykać?!
Internetowe Nasze ciała,
Klawiaturowe Nasze myśli.
Internetowy jesteś cały
I możesz tylko Mi się przyśnić.
Kolejny Czat
Był czat jeden ,drugi ,trzeci
Potem emaile i telefony
Ona samotna ale ma dzieci
On sfrustrowany bo rozwiedziony

Na czacie mogli anonimowo
O wszystkim gadać swobodnie
Ona, że życie chce zacząć na nowo
On zaś ,że bez "Niej" jest niewygodnie

Tak kilka tygodni siedzieli
Codziennie non stop ,bez przerwy
Już prawie wszystko o sobie wiedzieli
Aż kiedyś zabrakło im werwy

I co właściwie z tego wynika?
Rozmowy już nie toczą się żywo
Ona znalazła nowego nicka
A On zaś poszedł na piwo.
Ryszard
Komputer dopiero mi odpalił,
nie wiem co się stało że nawalił...
Do nocy siedziałam,
i go restartowałam...
Az w końcu ruszyło te stare dziadzisko,
czas kupić nowy...
a ten na wysypisko...
Ciągle się wiesza
i nic nie poradzę,
jedyne co...to sekret wam zdradzę...
LAPTOPA kupuje,
ale wciąż kasy mi brakuje...
...TYLKO O TYM MARZĘ
Komputer zachorował
Nasz komputer zachorował
Nie chce mi się zresetować
Płata figle, żarty stroi
Nawet myszka go się boi.

Wszystkie gry nam wirus zniszczył
A komputer tylko piszczy
Bardzo chory biedaczysko
Coś go łamie w twardym dysku.

Czy komputer ma anginę?
Może dać mu aspirynę?
Albo natrzeć obudowę
Spirytusem kamforowym

Choć komputer to nie człowiek
Trzeba dbać o jego zdrowie
Na wirusa mam gotowy
Program antywirusowy.
Maniaczka komputerowa
Z nim witam się w południe
wieczory i noce zarywam
gdy włączam rano jest cudnie
maniaczką się sieci nazywam

Bez niego tak cicho i nudno
gdy limit wyczerpię miesięczny
i mówię wtedy no trudno
trzeba się jakoś przemęczyć

Gdy tylko go do sieci włączę
energii dostaję i werwy
tak kocham te sprawne łącze
że mogę surfować bez przerwy

To tutaj krąg ludzi poznaję
otwartych i z sercem na dłoni
na długie godziny zostaję
bo tu są wspaniali znajomi

Swe wiersze w słowa ubieram
i innych poezję czytam
okienka zdjęciowe otwieram
jestem szczęśliwa i kwita

Tu czytam co mnie ciekawi
i uzupełniam swą wiedzę
komputer uczy i bawi
dlatego przy nim siedzę

Ktoś powie fikcyjna sieć
po co zaprzątać tym głowę
lecz tyle otwartych serc czeka
na szczerą rozmowę

I nie ma zawiści obłudy
serdeczne spotykam osoby
daleko tutaj od nudy
i nowe ciekawe przygody

Buszując po internecie
wciąż coś odkrywam nowego
i w tym wirtualnym świecie
maniaczką jestem dlatego.
cezaryna
Mocna kawa, papieros,
myśli rozchwiane może napiszę?
może zdarzy się coś?
kolejne chwile marazmem skalane
w apatię zamienia się złość
modlitwa nie koi
mimo że prawdę znam
nie jestem sam
Myślimy, że jesteśmy niewidzialni,
myślimy, że jesteśmy nietykalni,
bo skoro swych twarzy nie pokazujemy
to możemy być kim chcemy.
Siedząc w swym domu
przed monitora ekranem,
każdy może być Panem!
Gdy w wirtualnym świecie wciąż kogoś udajemy,
to jak w rzeczywistości odnaleźć się możemy?
Zanim się zapędzimy, tożsamość swą zatracimy
warto zatrzymać się zapytać : „Kim Ja Jestem?”
A gdy o sobie samym prawdę całą poznamy,
wówczas możemy z innymi dzielić się tym co mamy.
fioletowa13
Niby taki sobie nick
Zbędne malarza pędzle i oko
Na próżno rymów szuka poeta
By w piękno Mazowsza wniknąć głęboko
Nie starcza słów, za uboga paleta

Jest ktoś, kto blask i Mazowsza przyćmiewa
Wpleciona w wierzby, zielone poletka
Wisła dla niej srebrzyście śpiewa
To wirtualna "miła kobietka"
Ryszard
Nasza Klasa super sprawa ...
To wytchnienie i zabawa ...
Można sobie pożartować ...
Można także poflirtować...

Zgubić troski i kłopoty...
Nabrać chęci do roboty...
Czasem smutkiem się podzielić...
I złamane serce skleić.

Nasza Klasa radość wielka...
Wiele osób tutaj zerka...
Pozdrawiamy się nawzajem...
Żeby życie było rajem.
Po rozmowie na czacie
Tam gdzie Wars z Sawą spletli ramiona
Tam gdzie król Zygmunt siadał na tronie
Tam ulicami przechadza się "Ona"
Tam stopy jej pieszczą warszawskie błonie
Urodą jej dziennie się cieszą Aleje
Na dotyk jej czeka Starówka
Park Łazienkowski doń ciągle się śmieje
A ptaki w nim, czułe jej szepczą słówka.
Chopin nokturny jej śle z pomnika
I czuwa nad nią żołnierz nieznany
Podwórek warszawskich ją koi muzyka
W świat sztuki ją wiozą Zachęty rydwany
Nie znam jej fakt ,jest wirtualna
Lecz w słowach jej od wczoraj się pławię
Chcę by tu była ,piękna ,realna
Psia krew! Cholera! Zazdroszczę Warszawie.
Ryszard
Pożegnanie
Szalał na jej punkcie
bo neta miał w Punkcie
wchodząc na czat rano
myślał, że jest panną,
póki na kamerce
i zadrżało serce
obrączka zalśniła,
żegnaj moja miła.
blondynka8
Raz Pewien Jasio kochał się z Kasią
- poprzez Internet
dawali czadu na gadu-gadu
- o czym ?...nikt nie wie
Wiedział mąż Kasi i żona Jasia
- przez układ tajny
niech się kochają, kiedy tak mają
- my się spotkajmy
Więc Jasio z Kasią się napalali
- wirtualnie
a ich połówki, przez czułe słówki
- realnie
Rozanieleni, zadowoleni
byli we czwórkę
Jasio miał Kasię – miłość na czasie
a tamci córkę
Czy można mówić
tu o rozpadzie jakiejś miłości ?
kiedy w porządku wszystko…..(na razie)
i brak zazdrości
Kochany Jasiu i droga Kasiu
- oj…będą chrzciny !
komputer rzucić i w real wrócić
- będziecie chrzestnymi….
yamCito
Siadasz codziennie przy biurku
na wirtualnym jesteś podwórku.
Przeglądasz swojego neta
a tam znajomy czeka.
DZISIAJ opowiem Ci o szczęściu
które puka do Twych drzwi.
Opowiem Ci o ludziach na Twej drodze
o tych którzy zawsze mają otwarte serce.
Ja mam dla Ciebie życzeń bardzo dużo,
ale jedno w nich się skrywa
i z promykiem słońca
pod Twój dach dziś przybywa.
By dotykiem ciepłych nutek
serce Twe szczęściem spleść
i by nigdy życia smutek
nie mógł w niego wejść.
Siła Internetu!
W pewnej małej polskiej wiosce
gdzieś daleko het!
baby chcąc iść z duchem czasu
zakupiły internet!
Potem zamiast na nieszpory
przy laptopach siadły
i tajniki internetu powoli posiadły...
Każda z pań co lata młode
dawno gdzieś posiała
na portalu Nasza Klasa
się zalogowała!
Teraz ubaw wielki w wiosce
baby poszalały!
kury głodne, krowy ryczą
dla nich - dzień za mały!
Już ksiądz proboszcz mszę odprawił
na opamiętanie
chłopy chudną i czekają
czy to wpłynie na nie...
Wójt którego żona miesiąc
już bez przerwy klika
wpadł na pomysł
żeby pismo wysłać
do Rydzyka!
Niech przyjedzie Ksiądz Dyrektor
w nim cała nadzieja
więc w niedzielę taca będzie
dla Ojca Dobrodzieja!
Olga Zug
Spotkałam Cię tu...
w tym dziwnym świecie,
mam Ciebie...
ale nie dla siebie.
Wirtualne życie,
wirtualna przyjaźń,
Kim jesteś dla mnie?
Kim ja dla Ciebie?
Spotkałam Cię tu...
nie widząc,
nie dotykając,
a jednak... mam Cię...
W Internecie
Internetową drogą się spotykają,
Codziennie myśli swe wymieniają,
Po klawiaturze palce biegają,
Literki w słowa szybko składają.
To ona - dziewczyna z daleka,
Codziennie, na niego czeka i czeka,
Więc gdy na necie się spotykają,
W wyobraźni się dotykają,
Dotyk netowy-jest taki inny,
Niby gorący - to jednak zimny,
W ramiona swoje, mocno wtuleni,
Oddają ciepło w pustkę przestrzeni.
Całują usta we wyobraźni,
W imię netowej pięknej przyjaźni,
Ta wyobraźnia tak jest niewinna,
A rzeczywistość często jest inna
Wirtualny Romeo i Julia
Ile znaczyłby człowiek
bez internetu, komórek czy satelity
po co był przeskok
z dyskietek
na ośmio-gigowe płyty
wygoda, wirtualne życie
prowadzone starannie na blogu
choć nie jeden z nas
tak naprawdę zapomniał o Bogu
i jest szczęśliwy,
bo ma z kimś poklikać od rana
wejdź, sprawdź
może jest już twa ukochana,
czeka zniecierpliwiona
choć deszcz na zewnątrz pada
to Romeo i Julia,
którym wirtualna miłość odpowiada.
Klik, klik wtuleni namiętnie w klawisze
to są te czasy w których
"kocham" przez neta napisze
i bez obrazy
dla postaci człowieka
lecz przez tą zarazę
romantyczny świat przez palce ucieka
To teraz rozkmiń,
że budzisz się z rana
nie ma internetu
więc znikła ukochana.
ArtikSN
Wirtualnie się poznali
i chociaż nigdy się nie spotkali
z czasem bardzo pokochali…
Wspólne plany i marzenia
co noc bliskości senne pragnienia…
Jednak z czasem zrozumieli
że przyszłości by nie mieli…
i rozstali się kochając
z odległością przegrywając…
Wirtualna miłość
Gdzieś w oddali , każdy sam..
Na profilu kilka słów, kilka zdań
Coś w nich drgnie w sercu zagra..
Chwila ta jest grzechu warta
Obcy a zarazem bliscy sobie?

Incognito (myśli) więc to zrobię...
Temat rozmów jest o wszystkim
W kwestiach bardzo osobistych
Jak małżeństwo z dużym stażem
Które w jesień życia razem...

Każdy w życiu ma swój bagaż
..... trosk i życiowych trudnych zmagań
Nie chcąc, by scenariusz z życia znany
Znów był przez nich powielany
Więc ostrożność górę bierze
By rozsądek był przed sercem
Niech tu będzie też i mędrcem

Lecz… tęsknota tu się wkrada
Czyżby mała maskarada?
Oko w oko stanąć muszą
Scalić to co wirtualne
By się stało namacalne
By uczucie znów wygrało
Serce mocno pokochało
Nic już więcej im na drodze nie stanęło!

Czy tak będzie?
Czas pokaże
Serce tu swój wybór wskaże.
Honi
 Wirtualny świat
Świat pełen zła
łez i radości
wirtualna gra
przyciąga wciąż gości
świat w komputerze
a w nim moje ja
i wciąż błąka się
marna dusza ma
sam w ciemnym lesie
błędną ścieżką gnam
głos mój echo niesie
zagubiony w nim tak trwam
kusicielek
Wirtualny świat
W tym
Wirtualnym świecie
Ja Ty
Wirtualni nierealni
W świecie innym
Nierealnym
Znamy się
A nienawidzimy
Kochamy tęsknimy
Wirtualnie nierealnie
Czekamy
Na jedno kliknięcie
Uśmiech wysłany
Słowa pisane
Na wprost
Trochę oszukane
Wirtualne nierealne
Zaklinane szeptem
W niebieskim oku monitora
Wysyłamy
Wirtualne gesty marzenia 
Przerywane w pół słowa 
Nierealne w swojej realności
tańcząca
Wirtualne związki
samotni w poszukiwaniu człowieka
piszą listy w kosmosie

wylewają swoje uczucia
na internetowe łącza
rozbudzają adrenaliną emocje
bez odpowiedzialności

wirtualne związki
pragną wierzyć w miłość
napisane w gwiazdach słowa
szukają zagubionego sensu
własnego istnienia

e-maile uczą ich
cierpliwości
budowania marzeń
oczekiwania
na światełko

ale rzeczywistość
rzadko oszczędza
internetowe związki

bo kochać
niewirtualnie
już nie potrafią

rozczarowani szukają nowego
internetowego adresu
chcą być inaczej potrzebni

chcą czekać na e-maile
chcą opisywać marzenia
chcą znowu kochać
wirtualnie...
Teresa Kaczorowska
Wirtualne życie
Ktoś widzi odskocznię, ktoś siebie wybiela
Wirtualne życie czasem nas pożera
Ktoś pisze o lękach a czasem i smutku
Wirtualne życie nie przynosi skutków

Jest niby bezpieczne , możesz się wykrzyczeć
W wirtualnym życiu nikt nie chce rozliczeń
Wypływasz na morze fale są łagodne
W wirtualnym świecie słowa są swobodne

A ty płyniesz z prądem, na wiele pozwalasz
Wirtualne życie realne oddala.
Jesteś a cię nie ma, boisz się utraty
W wirtualnym życiu nie poniesiesz straty

Jeśli ktoś przeszkadza i chciałby potyczki
Możesz się wypisać albo oddać prztyczki
W realnym życiu trzeba spojrzeć w oczy 
Czuć, słuchać i patrzeć jak ta niechęć kroczy.
Hanna
Złapany w sieci
...buszujący w sieci...
czyli: strzeżcie się faceci...
Chwalisz ten Internet,
że to niezła gratka,
bo przez dzień i noc
w kółko gadka-szmatka.
Żona wyjechała,
a więc wolna chatka!
Trzeba więc korzystać,
okazja to rzadka !

I już od rana
na czacie Beatka...
Ponoć blondyneczka !
Dziewiętnastolatka!
Mało używana !
Skóra pewnie gładka!
I się napaliła
na takiego dziadka!

Na znak rozpoznawczy
wybieracie kwiatka.
Już kupujesz wino !
Wypięta Twa klatka !
Czekasz na nią w centrum,
spóźnia się Beatka...
Wypatrujesz oczy...
Wypatrujesz kwiatka...

Biegnie jakaś babka,
wrzeszczy jak wariatka.
Jakaś Tawa znajoma ?
A może sąsiadka ?
Patrzysz: Twoja żona !
Kurczę! Jaka wpadka !
Biegnie w Twoją stronę,
w ręce trzyma kwiatka!

Zadrżało Ci serce,
zapadła się klatka...
I ze strachu tupiąc
zadeptałeś kwiatka...
-,, No mój ty cwaniaczku!
Chciało się Beatki ?!
Już pod drzwiami domu
stoją twoje szmatki !!!
Na nic twoje płacze
i skomlące gadki !
Pozew już złożony !
Zmiataj do Beatki !!"

...Nie myślcie więc chłopy,
że Wam pójdzie gładko...
Na czacie Twoja żona
może być ,,Beatką " !
Lil Kim Lee
Znowu czat
Rozmowa banalna
Frazesy, półsłówka
Gra wirtualna
Wyobraźni krzyżówka
Pytanie odpowiedź
Zaczepne słowa
Czasami spowiedź
Łatwa anonimowa
To wsysa każdego
Niezależnie od wieku
Szukasz tego drugiego
Gdzie jesteś "człowieku"?
Ryszard
 
 


Leci kawka wirtualna
- ze śmietanką
- albo czarna
- jak doleci
- już do Ciebie,
będziesz po niej...
w siódmym niebie.
Dodam jeszcze
- garść słodyczy
- by złagodzić
- smak goryczy...